wtorek, 14 sierpnia 2007

Szkolna przygoda

Byl piatek ukochany dzien w zyciu kazdego ucznia , siedzialam na fizyce i wpatrywalam sie w okno , zupelnie nie sluchalam profesora Cyklopa ( mowilismy tak na nieog bo mial zeza ). Czekalam tylko na swojego ukochanego i o niczym innym nie bylam w stanie myslec...

Hm ile mam jeszcze czekac na nia? Godziny sie mi dluza...Chcialbym juz uslyszec dzwonek i zobaczyc ja w drzwiach a potem namietnie pocalowac...Kiedy do cholery skoncza sie te lekcje?!Nieee...Juz dluzej nie wytrzymam ...
Jakiez bylo moje zdziwienie gdy do naszje klasy wszedl Misio i zapytal czy moze mnie na chwile prosic .Profesor zaprzeczyl , Misio mowil ze to wazna sprawa , ale on nie ustepowal...Nagle podszedl do mnie wzial za reke i powiedzial ze zaraz wroce...Belfer jeszcze cos mowil ale nie slyszelismy go juz gdyz zatrzasnely sie za nami drzwi...

Narescie byla przy mnie powiedzialem jej ze juz nie moge... ze musze sie z nia natychmiast kochac...Usmiechnela sie i bez slowa wziela mnie za reke i zaczela gdzies prowadzic...Bez slowa prostestu szedlem za nia podziwiajac jej zgrabna pupe falujaca tuz przede mna...Mniam jest taka ponetna...

Meska ubikacja...Ale sobie miejsce wymyslilam :)Ledwo tam weszlismy zaczelismy sie calowac a rece Misia od razu powedrowaly pod moja bluzke...Piescil namietnie moje cycuszki a sutki stawaly sie twarde i sterczaly... Nie przestawalismy sie calowac , nasze jezyki namietnie wirowaly splecione ze soba w goracym tancu...Chcialam zeby ta chwila trwala wiecznie...

Tak bardzo jej pragne nie moge sie opanowac...sciegnelem z niej bluzke i staniczek...Te jej piersi sa boskie , uosobienie doskonalosci...Nie moge oderwac od nich dloni, lize je i ssam a rece ciagle je masuja , te suteczki tak bosko stercza, sa takie twarde i nabrzmiale ...mmm...Wsunelem jej reke pod spodnie probujac wlozyc jej paluszka do cipeczki przez majtki...Tak...miala juz wilgotno...Mmm... Moj paluszek szaleje w niej , ubostwiam to uczucie...

Ojej przed momentem jego paluszek we mnie a teraz ten cudowny jezyczek zatacza kola na moihc udach , lize moje wargi... , by za moment dotrzec do mojej muszeleczki ... Lize ja , piesci , ssa...Oh odplywam...

Pierwsza fala orgazmu wstrzasnela jej cudownym cialkiem , wila sie w spazmach objewajacyh ja skurczy , glosno jeczala .Jak bosko tak na nia patrzec kiedy jest jej tak dobrze...

Z nikim nie bedzie mi nigdy tak dobrze jak z nim... Postanowilam odwdzieczyc sie jakos za to co rpzed chwila przezylam , odpielam jego rozporek , on juz mocno sterczal napinajac spodnie...Kiedy odpielam rozporek on niemalze wyskoczyl z nich , osunelam slipki w dol , jego penisek tak sie prezyl , byl juz wielki i czerwony , stal na bacznosc... Wzielam go w dlon , zaczelam przesuwac w gore i w dol.Skorka zsunela sie z niego a nawierzch wylonil sie nagi, czerwony i sliski zoladz... Nie moglam dluzej wytrzymac wzialm go w usta i zaczelam lizac...

Lizala , ssala , mlaskala , ciagnela z calych sil piescila go tak cudownie , az jeczalemz rozkoszy. Pozwolila nawet bym spuscil sie jej do ust , oh jest cudowna a ten orgazm byl niesamowicie silny wstrzasnal mna calym omal nie upadlem...

Nareszcie wszedl we mnie z calym impetem , tak bosko bylo czuc go w sobie .Nasze ciala poruszaly sie zgodnym tempem , stanowily jednosc...Szeptal wciaz moje imie i ze mnie kocha , ze jestem cudowna ...Ciekawe cyz on wie jak mocno ja kocham jego?!...Po raz drugi orgazm sprawil ze zupelnie odplynelam , on niedlugo po mnie tez szczytowal drugi raz ...Moje soki mieszaly sie z jego nasieniem i splywaly po moich nogach...Zchylil sie i zlizywal to zachlannie...

Nagle do ubikacji wszedl jakis matol , z otwarta geba stal i sie przygladal .Kazalem mu spadac dalej stal bez ruchu i sie patrzyl ... Rzucilem w jego strone papierosa i powiedzialem zeby wypie***al , bo go zmasakruje .Drzwi zamknely sie...

Ciagle namietnie sie calowalismy , wiedzialam ze zblizala sie przerwa...Na mojej spodnicy zauwazylam plame od spermy .Podniosl z podlogi moje majtki wytarl nimi nasienie , wzielam je od niego i zalozylam , musialam wracac na lekcje...

Odprowadzilem ja pod klase , calowalismy sie a ja sciskanlem jej krocze ...

Cmoknal mnie ostatni raz i powiedzial ze zaczeka az skoncze lekcje...Tego dnia ...

...nie zapomne nigdy...

Brak komentarzy: