wtorek, 14 sierpnia 2007

Prywatny pokaz

Drzwi otworzył mi wysoki blondyn w niebieskiej koszuli. Weszłam do mieszkania, gdzie oprócz niego zobaczyłam także trzech innych chłopaków. Właśnie miałam dać swój występ. Z zawodu (jeżeli można to tak nazwać) jestem bowiem striptizerką. Oprócz występowania w nocnych klubach bardzo często umawiam się przez telefon z klientami i daję prywatne pokazy. Tak też było i teraz - miałam dać mały show, ponieważ jeden z chłopaków miał dzisiaj urodziny. Wszystko było już ustalone, więc od razu przeszliśmy do salonu. Tam wręczyłam jednemu z chłopaków kasetę z muzyczką, przy której miałam tańczyć. Muzyczka została puszczona, żaluzje w oknach opuszczone, a chłopcy rozsiedli się wygodnie na kanapie. Zaczęłam pokaz.

Najpierw zaczęłam powoli ściągać bluzeczkę w takt muzyki. Gdy już się jej pozbyłam, zaczęłam wodzić rękoma po moich biodrach, udach i biuście, cały czas tańcząc. Następnie zabrałam się za ściągnięcie mojej obcisłej mini. Delikatnie rozpięłam guziczek i powoli zsunęłam ją z bioder. Zostałam w samych majteczkach, staniczku, pończochach i szpilkach. Ten widok najwidoczniej zrobił na chłopcach wrażenie, gdyż dało się u wszystkich trzech zauważyć charakterystyczne wybrzuszenie w spodniach. Nawiasem mówiąc,


właśnie dlatego lubię to zajęcie - uwielbiam podniecać facetów. Tańczyłam dalej, wijąc się w takt muzyki i wodząc rękami po całym ciele. Patrzyłam na chłopaków, którzy nie wiedzieli jak mają siedzieć, by ukryć swoją erekcję. Przywykłam już do widoku facetów, którzy na mój widok nie mogli opanować erekcji. Podczas kliknij... moich występów stawiałam sobie za cel doprowadzenie facetów do takiego stanu, by po moim występie nie myśleli już o niczym innym, jak tylko o jak najszybszym wytrzepaniu sobie kutasa. Niektórzy nie wytrzymywali i robili to nawet podczas mojego występu. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, a wręcz przeciwnie - uznawałam to za każdym takim razem za swój mały sukces. Zresztą lubiłam patrzeć, jak facet podniecony moim widokiem trzepał sobie fiuta. Teraz zaś patrząc na tych trzech napalonych chłopaków postanowiłam, że muszę zobaczyć, jak wszyscy trzej także telepią sobie kapucyna. Zdawałam sobie sprawę, że chłopcy będą krępować się wzajemnie, dlatego trzeba było podjąć radykalniejsze działania. Postanowiłam więc zrezygnować z typowego przebiegu mojego występu (to znaczy powolnego ściągania kolejnych części garderoby) i pokazać im coś, co z reguły pokazuję na samym końcu. Moim końcowym punktem programu było mianowicie (jeżeli facet dotrwał i nie spuścił się wcześniej) zabawa z wibratorem. Do tego właśnie momentu zamierzałam przejść z pominięciem poprzednich punktów (to jest ściągania całej bielizny). Na dodatek postanowiłam nieco zaszaleć i nie symulować jak to zwykle robię całej zabawy, a naprawdę zacząć się zadowalać moją zabawką. Czasami tak właśnie robiłam, zostawiając ten rodzaj pokazu dla najlepszych swoich klientów ( z reguły przed większością facetów markowałam zabawę, udając że pocieranie wibratorem samych okolic krocza sprawia mi rozkosz porównywalną z orgazmem ). Dzisiaj jednak postanowiłam zabawić się naprawdę, tym bardziej, że ci trzej napaleni goście strasznie mnie podrajcowali. Zabrałam się więc do rzeczy.

Zaczęłam od ściągania moich koronkowych majteczek. Robiłam to bardzo wolno, stopniując napięcie i powoli odsłaniając moją różową, wygoloną całkowicie cipeczkę. Widać było, że moja szparka zrobiła na nich ogromne wrażenie, zupełnie tak, jakby nigdy wcześniej nie widzieli kobiecej piczki. Gdy już pozbyłam się majtek, zaczęłam pieścić okolice swojej muszelki, nie przerywając tańca. Chłopcy patrzyli wybałuszonymi oczami jak przesuwam ręce w górę i w dół po wewnętrznej stronie ud, za każdym razem będąc coraz bliżej swojej muszelki. W końcu dotarłam do niej i zaczęłam ją zmysłowo pocierać, wydając z siebie ciche jęki i zbliżając się coraz bardziej do kanapy na której siedzieli. W końcu stanęłam metr przed nimi i cały czas masując szparkę poruszałam się w rytm muzyki. Teraz mogli widzieć moją cipkę w całej okazałości i wsłuchiwać się w moje rozkoszne jęki, które były jak najbardziej autentyczne. Zmieniałam pozycje, a to masując moją szparkę w rozkroku, a to odwracając się i wypinając swoją pupkę, albo też pochodząc jeszcze bliżej do każdego z nich osobno i wysuwając swoją cipkę do przodu, tak że prawie mogli ją powąchać. Umowa jednak była taka, że nie mogli mnie dotykać, chociaż podejrzewam, że każdy z nich chciałby wtedy zanurzyć swój paluszek w mojej cipce (i nie tylko paluszek jak mniemam). Chłopcy siedzieli jednak grzecznie, ściskając jedynie swoje fiuty przez materiał spodni. Uznałam, że są już gotowi na to co chcę zrobić i odezwałam się do nich:
- Mam dla Was propozycję - pokażę Wam jak zaspokaja się prawdziwa kobieta, ale pod jednym warunkiem - musicie mi potowarzyszyć.
Chłopcy spojrzeli się po sobie nie wiedząc co powiedzieć.
- No dalej - zachęcałam - wyjmijcie swoje fiuty i nie dajcie im się tak męczyć. Zacznę może pierwsza. Wy dołączcie do mnie.
To powiedziawszy wyjęłam z torebki swój podręczny wibrator i uklękłam na podłodze, rozchylając szeroko uda. Na początek zaczęłam się bawić wibratorem, pocierając nim o swoje wargi sromowe i łechtaczkę. Robiłam to dłuższą chwilę, cały czas obserwując niezdecydowane towarzystwo siedzące na kanapie. W końcu przestałam się bawić na dole i włożyłam sobie wibrator do ust, tak jakby był on prawdziwym kutasem, a ja miałabym właśnie zrobić jakiemuś kolesiowi laskę. Ssałam go i lizałam na przemian, starając się go zwilżyć śliną jak tylko można najbardziej. Drugą ręką natomiast przygotowywałam swoją cipkę na przyjęcie mojego sztucznego przyjaciela. Masowałam swoją szparkę, od czasu do czasu wkładając do środka palec. Podczas tych zabiegów zauważyłam, że jeden z chłopaków nie wytrzymał i rozsunął rozporek, uwalniając swojego pytona. Już po chwili jego ręka pracowała w górę i w dół, dając upust nagromadzonemu podnieceniu. Widząc to, także zdecydowałam się nie czekać dłużej. Wyjęłam wibrator z ust i postawiłam go na podłodze przytrzymując ręką, by sterczał ku górze. Uniosłam biodra by po chwili opuścić je i usiąść, nadziewając się na mój przyrząd rozkoszy. Aż jęknęłam. To spowodowało, że pozostali dwaj chłopcy momentalnie dołączyli do swego kolegi i już po chwili przed moimi oczami miałam trzech onanizujących się chłopaków. Patrząc na ten wspaniały widok poruszałam biodrami w górę i w dół, rozkoszując się przyjemnym widokiem i wibratorem w cipce.

Dogadzałam tak sobie w pozycji "na jeźdźca" dłuższą chwilę, po czym postanowiłam ją zmienić. Wybrałam pozycję "na pieska" i ustawiłam się tak, by nadal móc obserwować moich facetów. Umieściłam swój przyrząd z powrotem w cipce i kontynuowałam zabawę. Było super - obserwowałam jak zawzięcie trzepali te swoje sterczące pały i równocześnie penetrowałam cipkę swoim sztucznym penisem. Zresztą bardzo lubię tą pozycję - zawsze podczas seksu jest ona jego obowiązkowym elementem. Zobaczyłam jednak, że moi towarzysze zabawy zaczęli zbliżać się powoli do końca. Wiedząc, że za chwilę zaczną się po kolei spuszczać, postanowiłam to wykorzystać. Nie przerywając masturbacji położyłam się na plecach i powiedziałam:
- Jeżeli chcecie, możecie się spuścić na mnie. Bardzo to lubię.
Chłopcy wstali i ustawili się nade mną ze swoimi fujarami. Patrząc jak trzepią swoje kutasy starając się celować dokładnie we mnie, przyspieszyłam nieco tempo. Mój wibrator wchodził teraz do mojej pochwy bardzo głęboko i poruszał się w niej bardzo szybko. Wpychałam go najgłębiej jak mogłam, na dodatek pieszcząc drugą ręką moją łechtaczkę. W ten sposób mój koniec także był bliski. Gdy już byłam tuż-tuż, jeden z chłopaków właśnie doszedł i wystrzelił ochlapując mój dekolt i szyję. Za nim był drugi, a następnie ja. Znowu doświadczyłam tego wspaniałego uczucia, które towarzyszy kobiecie podczas orgazmu. Moje ciało wygięło się do góry, a ja zastygłam na chwilę, przeżywając swój orgazm w bezruchu. Po dłuższej chwili opadłam dysząc ciężko i poczekałam na trzeciego z chłopaków. Ten co prawda doszedł jako ostatni, ale jego wytrysk był naprawdę potężny. Zostałam ochlapana ogromną ilością spermy, która zalała mnie prawie całą - od mojej wymęczonej przed chwilą piczki, aż po włosy. W sumie po wystrzale z trzech takich armat nie było miejsca na moim ciele, które nie byłoby pokryte białawym płynem. Chłopcy jeszcze przez chwilę miętosili swoje fiuty by wytrzepać je do ostatniej kropelki, po czym schowali je szybko z powrotem do spodni.

Wstałam, wytarłam się przyniesionym przez jednego z nich ręcznikiem i zaczęłam ubierać. Chłopcy oczywiście zapytali, czy mogą umówić się na kolejny występ za tydzień i czy zgodziłabym się na seks z nimi trzema. Odpowiedziałam, że niestety nie sypiam z klientami, ale specjalnie dla nich jestem w stanie dać jeszcze lepszy pokaz niż dzisiaj. Umówiliśmy się więc na kolejną "wizytę" a ja obiecałam, że na pewno nie będą tego żałować.

Brak komentarzy: