wtorek, 14 sierpnia 2007

Leśna polana

Pewnego razu na leśnej polance... Jej palce przesuwały się po jego mięśniach, opuszki palców delikatnie dotykały każdego załamania ciała. Dotykała ich i patrzyła na nie, zapominając o wszystkim. Nie mogła się powstrzymać i pocałowała jego brzuch, delikatnie musnęła jego skórę. Pachniał wspaniale, jego ciało było takie wieże i zdawało się, że to łąka jest mniej delikatna. Pocałowała go drugi raz i pozwoliła, żeby jej usta pozostały na jego ciele. Wąchając jego zapach, przesunęła głowę na bok i jej oczom ukazał się widok spodenek ze sterczącym wzgórkiem. Zapomniała o jego zapachu i zapragnęła na chwile zerknąć na jego instrument. Przesunęła rękę i delikatnie zahaczyła brzeg. Podniosła paluszkiem w górę, ale nic nie było widać. Popatrzyła na jego twarz, miał zamknięte oczy i wydawał się spać. Była bardzo podniecona i nie mogła się powstrzymać, podniosła je wyżej, ale dalej nic nie było widać. Zsunęła je delikatnie w dół i teraz uchyliła. Zobaczyła pięknego sztywnego członka. Odsunęła spodenki jeszcze bardziej i wyłonił się w całej okazałoci. To strasznie głupie - pomylała, ale jeszcze na chwilkę chciała zapamiętać jego widok. - Podoba ci się - usłyszała nagle za sobą. Zerwała się u usiadła z boku. - Nie bój się, to naprawdę wietne uczucie, bardzo delikatnie całujesz - powiedział przesuwając się w jej stronę. Zsunęła głowę w dół i nie patrzyła na niego. Rozbawiła ja ta sytuacja - i odpowiedziała, nie podnosząc głowy
- Ty masz delikatne ciało i wysportowane. Nie podniosła głowy, było jej wstyd. - Nie wstydź się chcesz to możesz kontynuować - powiedział ciepłym głosem - bardzo mi się podobało. Podsunął swoją dłoń do jej i ją dotknął. Przez chwilkę zobaczyła tylko jego twarz i utonęła w romantycznym pocałunku. Umm - chciała powiedzieć, ale już nie miała ochoty nic mówić......


***********************************************************************

Szedłem przez park w wojewódzkim miecie... Było lato. Upał. Nie spieszyłem się - prawdę mówiąc - szukałem przygody... - chciałem zobaczyć nagą kobietę. Przechodziłem obok ładnej młodej dziewczyny z wózkiem i małym dzieckiem. Miała piękne nogi i krótką sukienkę - spojrzała na mnie, ale po chwili zwróciła wzrok na swojego malca, który się przewrócił nieopodal na trawniku. Była szczupła i stosunkowo wysoka. Miała na sobie cienką, lekko przewitującą sukienkę, biustonosz i seksowne majtki. Podnieciła mnie niesamowicie przez swoją naturalnoć i mimowolnoć. Ona prawdopodobnie ubrała się w to co lubi, i nie zdawała sobie sprawy jak bardzo może podniecać... Wszystko było takie naturalne i niewinne - zajmowała się swoim dzieckiem, nie zwracając uwagi na swój sexi ubiór i wygląd. Pomylałem sobie, o gdyby ty wiedziała jak bardzo mnie podnieciła... ? Jak by zareagowała, co by zrobiła... Mylami już ją całowałem, obejmowałem i "wchodziłem" w nią... Ona tymczasem oddaliła się... Cóż za okrutny los...
Mylami byłem cały czas z piękną nieznajomą, gdy zbliżyły się do mnie dwie młode, ładne dziewczyny. Szły alejką powoli, nie piesząc się, rozmawiały między sobą wesoło, w miarę zbliżania się, spoglądały na mnie ukradkiem. Ja natomiast siedziałem rozmarzony na ławeczce, szczęliwy, że nareszcie kto się zbliża, i to w dodatku takie młode i ładne dziewczyny. Zacząłem je bacznie obserwować, były szczupłe zgrabne, redniego wzrostu i bardzo ładnie umiechnięte. Piękne nogi i piersi były wyeksponowane poprzez krótką spódniczkę i sukienkę, oraz obcisły T-shirt bez biustonosza... Druga dziewczyna zaintrygowała mnie jednak bardziej, gdyż na pewno nie miała biustonosza, ale nie mogłem dojrzeć również majtek pod sukienką. Przyglądała mi się...
Zatrzymały się obie w okolicy mojej ławeczki. Ta w sukience, bez biustonosza i prawdopodobnie bez majtek przykucnęła na trawniku zrywając drobne kwiatki. Czułem że nie jest to przypadkowe zatrzymanie. Jej kolana były lekko rozchylone, na nieszczęcie jednak, bokiem do mnie, tak że nie mogłem sprawdzić, czy rzeczywicie była bez majtek... Podnieciła mnie jednak i tak niesamowicie, mój ptaszek zaczął się niemiłosiernie prężyć w spodniach. Ona tak jakby wyczuła mój wzrok, a może zauważyła spojrzenie, i odgadła intencje, cały czas będąc w "kuckach" i zrywając kwiatki powoli zwracała się w moją stronę... Po pewnym czasie, rozmawiając z koleżanką, odwróciła się przodem do mnie. Kolanka miała jednak złączone... Nie traciłem jednak nadziei, wszak spoglądając na mnie od czasu do czasu i widząc mój spragniony wzrok, odwróciła się do mnie przodem... Spojrzała na mnie dłużej... nasze spojrzenia spotkały się - wytrzymałem jej wzrok i... nareszcie !!!
Lekko rozchyliła kolanka... Za chwilę złączyła je z powrotem, by po chwili rozchylić je nieco mielej. Tak ! Już teraz nie miałem wątpliwoci. Ona nie miała majtek! Zobaczyłem przepiękną, delikatnie przystrzyżoną siusię... Koleżanka zorientowała się doskonale, co się dzieje, zachowywała się jednak jak gdyby nigdy nic... Ja nie wytrzymałem, wokół nie było nikogo, zieleń parku zasłaniała nas skutecznie od oczu wszelkich nieproszonych goci - rozpiąłem rozporek i wyjąłem "ptaszka" na "wiatło dzienne", w rewanżu... Był tak duży, że aż sam byłem zdziwiony. Dziewczęta spojrzały na mnie z zaciekawieniem, ale i z trudnym do ukrycia zadowoleniem i zaintrygowaniem.
Odniosłem wrażenie, że czekały na to, zwłaszcza ta, która obdarzyła mnie widokiem swojej pięknej siusi... Teraz już mogłem przyglądać się do woli - ona przyglądając się na mnie, eksponowała swoją siusię coraz bardziej. Rozchyliła kolanka tak bardzo jak to tylko było możliwe, siusia była przepięknie rozchylona, musiała być bardzo wilgotna. Zacząłem się masturbować - ona też pieciła siusię, koleżanka natomiast przyglądała się wszystkiemu z pozytywnym zainteresowaniem, co mnie bardzo podniecało. Po chwili miałem wytrysk, psiknęło chyba ze dwa metry, prawie na moje koleżanki... Podeszły do mnie teraz obydwie. Moja towarzyszka wzięła delikatnie mojego ptaszka do ust... Czułem, że zaraz będzie drugi wytrysk, a koleżanka zsunęła nieco swoje majtki i zaczęła piecić swoją łechtaczkę. Dotknąłem jedną ręką jej uda i poladka... Westchnęła - moje pieszczoty zostały zaaprobowane. Drugą ręką gładziłem włosy Kasi - tak ją w mylach nazwałem. Dotykałem również jej młodych, jędrnych piersi, w końcu, będąc już bliskim drugiego wytrysku, wyjąłem ptaszka z jej ust, a ją samą starałem się podnieć z "kucek". Wyczuła o co mi chodzi, wstała, po czym usiadła na moich udach...
Byłem tak podniecony, że było mi wszystko jedno, czy nas kto zobaczy, czy też nie, nawet policja by mnie wtedy nie wystraszyła... Ptaszek wsunął się w siusię... Rozpoczął się tak szaleńczy stosunek, jakiego sobie wczeniej nawet nie wyobrażałem !!! Dosłownie obydwoje skakalimy! Koleżanka stała obok i szczytowała... Nagle... - trzy orgazmy na raz !!! Z piskiem i krzykiem. Chyba się wszyscy przestraszylimy tego hałasu, na szczęcie nikt jednak nie nadszedł. Bez słowa przeprosiłem moje koleżanki i podziękowałem. One mruknęły co na kształt, że nic się przecież nie stało, a tak w ogóle, że bardzo się cieszą. Poszlimy razem do głównej ulicy i wsiedlimy w autobus. Nie był to autobus do mnie do domu, do nich też nie... Siedziały na siedzeniu naprzeciwko mnie. Czułem, że ptaszek znowu ronie... Wyjąłem go. Zobaczyłem piękną, wilgotną, rozchyloną siusię, z której wypływało jeszcze moje nasienie... Ludzi w autobusie prawie nie było. Jak mylicie, co się dalej stało?

Brak komentarzy: